Jarosław Kaczyński:
interesariusz
Quo vadis Vox populi
Wojna o nasze dusze
To już koniec świata, jaki znamy
-
Podpisuję się obiema pod tezą Jarosława
"Bo rzeczywiście w Polsce jest problem z praworządnością, ale głównym źródłem tego stanu rzeczy są wyroki sądów contra legem. Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by te naruszające prawo wyroki były szybko uchylane, a wydający je sędziowie pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a w konsekwencji usuwani z zawodu. I tylko taka zdecydowana postawa wobec tej niszczącej państwo patologii może przynieść efekty, w perspektywie kilku lat wyeliminować to, co krzywdzi tak wielu obywateli"
Ostatecznie, mamy czasy ostateczne. Warto o tym pamiętać.
Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/news-konwencja-solidarnej-polski-w-sprawie-reformy-sadownictwa,nId,4315340#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
+ przed tytułem oznacza uzupełnienie notki, każdy kolejny, kolejne
Ale prawo bywa złe i niesprawiedliwe, nawet zbrodnicze. Zatem czym powinny kierować się dobre sądy w pierwszej kolejności, prawem czy sprawiedliwością? Tylko sprawiedliwością i dobrym, sprawiedliwym prawem, a prawo złe powinny odrzucać.
A jaka jest kolejność sprawiedliwości i prawa w nazwie pewnej partii politycznej?
Kiedy prawnie działa system destrukcji, to system konstrukcji stoi i się przygląda rozbiorowi.
Chciałoby się rzec: ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni. Przykładów zbrodniczego prawa mamy za rządów PiSu, choć nie tylko PiSu, aż nadto.
sam kiedyś im to wytykałem.
Zbrodnicze prawo zaczęło wchodzić wraz z powołaniem 3RP przez CIA, wiem coś o tym. Kiedyś próbowałem obronić dyplom w ameryckim uniwerku pisząc o tym wprowadzanym przez CIA prawie dotyczącym prywatyzacji.
Pytam się tylko jakie wyroki miał na myśli kaczelnik bo z notki nie wynika.
Ja może piszę za długie notki ale Ty z pewnością za krótkie :)
Tak i tak.
Kiedy prawnie działa system destrukcji, to system konstrukcji sprawnie stoi i się patrzy jak ciele na malowane wrota.
Ogólnie rzecz ujmując, Polska ma całkiem niezłe prawo. Problem jednak polega na tym, że nie jest respektowane, a prym w tym wiodą niestety sądy.
Jak wczytuję się w konstytucję i ustawy, to są całkiem całkiem. Potem wydaje się na ich podstawie rozporządzenia i tutaj za zwyczaj zaczynają się schody. Jednak rozporządzenia, jako akty prawne niższego rzędu w stosunku do ustaw, gdy są z nimi niezgodne, to są nieważne z mocy prawa (w tym zakresie, w którym są niezgodne). I tę nieważność powinny orzekać sądy, ale najczęściej tego nie robią, a jeszcze dokładają swoje grzechy i grzeszki... W rezultacie mamy koślawe sądownictwo. Dla społeczeństwa, zamiast tarczę, stanowiące problem, a nierzadko wręcz przysłowiowy kamień u szyi...
Bo prawo jest dla słabych, nie dla silnych. Silni mają pozaprawne środki, żeby postawić na swoim, słabych chroni jedynie prawo. Praktyka polska dowodzi, że prawo jest dla silnych i jeszcze wzmacnia tę grupę w stosunku do słabszych. A to już jest patologia stanowiąca zaprzeczenie idei państwa i prawa.
Sądownictwo, nie tylko w Polsce, uzurpuje sobie prawa ustawodawcy poprzez zbyt daleko idące interpretacje prawa. Te interpretacje czasem obracają przepisy prawa w swoje przeciwieństwo.
Ale poszczególni sędziowie są niezawiśli. Nie muszą wcale interpretować prawa, mogą nie dbając o prawo i logikę ferować wyroki według widzimisię, uzasadniając w sposób absurdalny.
Nie raz cytowałem wyroki, których nawet w kinie nie było, jak np. nakaz podwójnej zapłaty, osobno na podstawie kosztorysu, osobno na podstawie faktury, czy nakaz zapłaty za fakturę wystawioną na inną osobę za usługę, za którą owa osoba zapłaciła.
W Polsce słaby, uczciwy obywatel nie ma szans. Musi wszystko przełknąć, aby minimalizować straty.
Szkoda, że są niezawiśli od przepisów prawa i zdrowego rozsądku... To jest jednak mit ta niezawisłość, w Polsce sędziowie są zawiśli od swojej korporacji, która może z nimi zrobić, co chce. Dlatego tak broni się SN i KRS, bo te instytucje trzymają całe sądownictwo w szachu. Oczywiście, jest to patologia, że wpływ na sądy ma korporacja, a nie ustawodawca...
Jakie są wyroki, proszę mi nie mówić, bo mam całkiem pokaźny ich zbiorek i praktycznie w każdym są "perełki" dyskwalifikujące sądy. No i co? Mogę sobie z nich zupę nagotować, bo nikogo to nie interesuje i nic z tym nie można zrobić. Próbuję skarżyć jeden z nich do TK, ale "piruety", jakie wyczynia TK, żeby obywatel mógł się poskarżyć do niby dostępnej każdemu instancji, to temat na osobną opowieść...
Nie podoba mi się też prawo, które dostęp do kasacji uzależnia od kwoty sporu, to tylko dla bogatych.
ale to jedyny polityk z którym można pogadać na poważnie, pozostali to ciecie.
Dopiero PiS to niedawno zmienił.
Kasa zmarłych o ile nie zgłoszą się spadkobiercy po zawiłym i drogim procesie sądowym pozostaje na kontach w banku a banki tym się nie chwalą.
Konta martwe po iluś tam latach przechodzą na stan ..hmm banku ? jak ? w jakim trybie prawnym ? Moim zdaniem raczej przechodzą do kieszeni bankowców prywatnie..
Tu jest chyba systemowa luka prawna.. bo pieniądze te powinny zasilać skarb państwa..
To kolejny powód dla którego bankowość powinna być znacjonalizowana.
potrzebny jest ruch obywatelski, który walczyłby z "korporacją" poprzez ich ośmieszanie, nie trzeba nic komentować, tylko drukować wyroki, poindeksowane wg nonsensów.
Moim zdaniem, lepiej uruchomić system równowagi władzy.
Bez równowagi nawet waleczny ruch obywatelski wyląduje w malinach.
Tak jak w siłowaniu na rękę, będzie ciężko, dla przedstawicieli ludu z przegranej pozycji dojść do punktu równowagi, aby później zwyciężyć.